Uszyłam dziś pierwsze w życiu tutu, a raczej moją jego wersję. Sporo
było ręcznego szycia ale dla tego efektu stwierdzam że było warto się
pomeczyć, bo te spódniczki z tiulu wiązanego na gumce nie do końca
przypadły mi do gustu. Natomiast Zosine tutu mnie zachwyca i juz planuje
uszyć sobie podobne. W wersji dla dorosłych oczywiście. We wrześniu
mamy wesele więc myśle ze będzie jak znalazł A jak Wy oceniacie efekty mojej pracy?
Ponieważ mam syna, a nie córkę zdjęcia musiała zrobić na płasko, szkoda bo na małej modelce wyglądałaby znacznie lepiej. Ale może uda się cyknąć jakąś fotkę podczas przymiarki :) Karolina
Świetnie Ci wyszła :) Muszę pomyśleć dla swojej Trzpiotki :D
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńA to Francich nie moze byc baletnica?
OdpowiedzUsuńZa mały jest :)
Usuńpoza tym pewnie miałby lepkie łapki od jakichś ziemniaków, czy czegoś...
Usuńon ma zawsze lepkie łapki, ostatnio głównie od smarków :)
UsuńGenialne tutu! A korona jaka piękna!!!
OdpowiedzUsuńBardzo fajne! Ja już od jakiegoś czasu się zabieram i nie mogę zabrać:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie ci to wyszło :)
OdpowiedzUsuń