Kiedy dwa lata temu wprowadzaliśmy się do mieszkania po teściach, przy okazji remontu porządkowaliśmy też piwnicę. Wtedy też odkryłam wielkie pudło drewnianej mozaiki. Od razu wiedziała, że kiedyś mi się przyda. Parę dni temu przytaszczyłam na trzecie piętro reklamówkę drewienek (przyprawiając mojego męża o siwiznę i desperackie pytanie - Na co ci to?!). Przez dwa dni nie miałam pomysłu co by tu z nich wykombinować, aż wczoraj nagle mnie olśniło :) No i co tu dużo mówić, wzięłam się za robotę.
Kto zgadnie co to? :)
A ponieważ schła mi farba na kolejnych egzemplarzach, musiałam czymś zająć ręce, na warsztat poszła stara doniczka. Wzór mi wyszedł nieco kulawy i obdarty, ale to pierwsza próba więc jakoś ujdzie.
A w donicy rośnie już sobie bazylia. :)
Ściskam i wracam do pracy :) :)
Urocze te drewienka ;) Zakładam, że to podkładki... Donica również śliczna
OdpowiedzUsuńNo tak :)
OdpowiedzUsuńPodkładki
Owszem podkładki :)
OdpowiedzUsuń