Przynajmniej u mnie :) Są już renifery do mikołajowego zaprzęgu, plotą się świąteczne wianki na drzwi tudzież ściany, robią się aniołki z masy solnej i kordonka. Wydaje się, że w tym roku święta mnie nie zaskoczą :) i raz będę przygotowana w stu procentach :)
Ale to się jeszcze okaże. :)
A póki co jako takich zdjęć doczekał się wianek i niekoniecznie świąteczne sówki :) Już od dawna marzę o sówkach, ale w mieście gdzie mieszkam nie uświadczysz takowej. Dlatego z lekką zazdrością podziwiam te na waszych blogach. A ponieważ nie ma czego kupować, ani nawet za co postanowiłam spróbować swoich sił i zmajstrować sobie sowę. Efekt nie jest do końca taki jakbym chciała, ale pierwsze sowy za płoty :) następnym razem będzie lepiej :)
A wkrótce :)
Śliczny wianuszek a sówki przeurocze!!!
OdpowiedzUsuńPiękny wianek!
OdpowiedzUsuńSówki...no co tu dużo gadać..urocze :)
No muszę tej masy spróbować. Kurcze mi jak wysycha to pęka :(
dziękuję.
OdpowiedzUsuńA suszysz w piekarniku? Jeśli tak to może za wysoką temperaturę ustawiasz na początek? Ja zaczynam suszenie od maksymalnie 60 stopni i nigdy mi nic nie pękło :)
piękny wianek, a ta czerwona wstążeczka nadaje świątecznego klimatu
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńzdecydowanie kolor czerwony kojarzy się ze świętami :)