środa, 29 maja 2013

30 dni

Aż 30 dni nieobecności, ciekawe czy dostanę promocję do następnej klasy, bo mojej nieobecności nie usprawiedliwia nic po za lenistwem, a jak wiadomo to żadne usprawiedliwienie :) Okolicznością łagodzącą może być tylko ślub siostry, który na dobre kilka tygodni wprowadził lekki chaos w życiu całej rodziny. Ale już po fakcie i można wracać do normalności.
Powolutku zabieram się za realizację zaległych planów, moja stłamszona wena twórcza  również wraca do formy. Pora tylko na dobre rozprawić się z rozpanoszonym lenistwem, które niestety nie daje się tak łatwo :)
Mam nadzieję, że słonko, które pojawiło się dziś u mnie po kilku dnia nieobecności pomoże  mi się zmobilizować :)
Na pierwszy ogień idzie dziś świeżo ukończony naszyjnik. Czeka tylko na sukienkę, której przeróbka od wczoraj utknęła w martwym punkcie.







Aha, no i jeszcze do kompletu, przemalowałam sandały, ale to może innym razem :)
Ściskam Karolina :)

3 komentarze:

  1. ach cudny naszyjnik ... och a ten czas tak leci nie ubłaganie szybko ze mi go czesto brakuje ... pozdrawiam cieplutńko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :) To prawda czas gna ostatnio na złamanie karku, pewnie ani się obejrzymy a będzie Gwiazdka :)

      Usuń
  2. WOW! Ten naszyjnik jest obłędnie piękny. Jedno z najpiękniejszych zestawień kolorystycznych - jak dla mnie. Twój blog to taki powiew świeżości dla mnie... :)

    OdpowiedzUsuń